Ciastkowe połączenie ciasta i ciastka :) Miękki i nie chrupie, ale jest bardzo dobre i leciutkie :) I ma dużo białka z twarogu :)
- 200g twarogu odciśniętego z wody ręcznikiem
- 75-100g jogurtu (dać mniej, ewentualnie dolać)
- 2 łyżki mleka w proszku
- 2 łyżki budyniu waniliowego
- 6 łyżek otrębów NIE mielonych (4o+2p)
- słodzik (dałam 14 tabl. rozkruszonych)
- aromat miodowy (mniej niż 1/4 łyżeczki)
- 3 jajka
- łyżeczka proszku do pieczenia
Zmieszać wszystko prócz białek, które należy ubić i delikatnie wymieszać z masą. Rozprowadzić wszystko równą warstwą na blasze.
Piec 30-35 minut. 20:5530-35 minut do lekkiego zrumienienia. Po ostygnięciu polać polewą czekoladową i pociąć w równe kwadraty :)
i tak wodzisz nas na pokuszenie.....
OdpowiedzUsuńOwszem, jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńAniu, jesteś niesamowita! Nie nadążam z wypróbowywaniem przepisów. Mam jeszcze 3/4 serniczka na spodzie z otrębów, który ze względu na te otręby i budyń w serze muszę rozłożyć na parę dni, a tu chciałabym robić następne ciacha. Kiedy ja się z tym uporam? ;) (mam upieczone też bułeczki otrębowe jako baza do kanapek stąd moje dylematy) Cały czas jestem przejedzona a na liczniku -34kg. O losie, czy kto widział taką dietę???? Pozdrawiam serdecznie Dorota
OdpowiedzUsuńMożesz zjeść i to i to, tzn, ja robiłam często tak, że jadłam trochę ciasta, trochę czegoś i jeszcze mi zostawało dawki otrębów na by zrobić ryż na słodko :)
OdpowiedzUsuńA ta zebra, jeśli zrobisz na wieeeelkie blasze, to możesz zjeść pół na raz, a to jest bardzo dużo :) A jeśli pokroisz na mniejsze kawałki, to jeszcze więcej :)
PS: Aż ci zazdroszę wyniku :) Ja dążę do przekroczenia okropnych cyferek, które zawsze jak je widzę powodują u mnie załamanie, bo nie mogę zejść poniżej ehh.. zawsze organizm nie chce wtedy długi czas odpuścić.. ale tym razem mam nadzieję, że się uda, bo znów się zbliżam i zaopatrzę się w twarogi i mięso i będę jeść na umór i nie wchodzić na wagę :) aż wkońcu wejdę, zamknę oczy i Krzysiek mi powie czy już, czy jeszcze nie :) I tak to sprytnie ominę :)
OdpowiedzUsuńJa od początku diety (tj. 1.10.10) podchodziłam do niej dość ortodoksyjnie- wcale nie używałam np. kakao czy mleka w proszku. Skrobi qqrydzianej zużyłam dwa opakowania 0,5 kg- to chyba niedużo. Z u tęsknieniem czekałam na "6" z przodu a gdy już się pojawiła, waga spada już duuuuuuuuuużo wolniej. No bo sobie już trochę pozwalam;)Ale dobrze jest. Ty Aniu też się doczekasz, cierpliwości. Bardzo Ci tego życzę Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńJa chyba za szybko się poddałam i tyle.. bo jak zauważyłam po 17kg mniej pierwszy tak długi zastój, to mi motywacja spadła :(
OdpowiedzUsuńAle teraz muszę to przetrwać :) i wierzę w to, że jak uda mi się ominąć ten punkt krytyczny, to dalej pójdzie z górki :)
Rewelacja, Anna ukłon w Twoją stronę tradycyjnie hehehe
OdpowiedzUsuńo jaką wielkosc blachy chodzi :)? taką od piekarników ?
OdpowiedzUsuńdzięki ewel :)
OdpowiedzUsuńTak, blacha od piekarnika :) od kompletu.
OdpowiedzUsuń