Wodę zagrzać, ale nie gotować. Rozpuścić w niej żelatynę, dodać barwnik, słodzik i kwasek. Odstawić do stężenia. UWAGA! galaretka po stężeniu jest mniej słodka i kwaskowa niż przed, dlatego należy dać wszystkiego więcej.
Oj trzeba by było spróbować zrobić sobie :) tylko muszę poszukać gdzieś barwników no i za aromatami nietypowymi się rozejrzeć. Uwielbiam Twojego bloga :)
Witaj, nie wiedziałam, czy pisać komentarz pod przepisem który wykorzystałam.. Mam pytanie - jak piec, żeby te cholerne (sorry) papilotki chciały odchodzić od ciasta? Zrobiłam dziś ciastka wiśniowo-piernikowe, na zdjęciach widzę, że Twoje ładnie odeszły. Jak to zrobić? Już któryś raz się z tym męczę... Zawsze się przyklejają, niezależnie od tego, jak mokre jest ciasto, które do nich wkładam. Ale poza tym ciastka pyszne! :)
Mogłaś pisać pod tamtym przepisem, zawsze widzę nowe :D Najważniejsze to wkładać od razu po nałożeniu do papilotki do pieca, żeby papier nie nasiąkał. Piec musi być rozgrzany. Zdejmować, gdy albo będą gorące albo zimne, musisz sprawdzić, którą twoje papilotki wersje wolą :D Może piekłaś za krótko, albo dół ci słabo piecze? Bo to dziwne, że nie odeszły? Może coś zmieniłaś w przepisie? Sprawdż posta "jak zdjąć papilotkę..." (w mojej wyszukiwarce wpisz początek) i spróbuj takim sposobem :D
Najpierw obejrzałam filmik i próbowałam go zastosować, potem dopiero zaczęłam marudzić :p Mam termoobieg i wszędzie piecze jednakowo, w przepisie zmieniłam tylko tyle, że dodałam kilka skruszonych migdałów i kulki do zapiekania (dzięki temu udało mi się oderwać papilotki po półgodzinie, po kawałku, bo gdy na dole przywarły do orzeszka to łatwiej odchodziły niż od ciasta :p ). Ale ciasto było mokre i faktycznie - to może być to. Bo zanim nałożę masę do 10 pap to trochę trwa, nawet jak mam już nagrzany piekarnik. Dzięki za odpowiedź, ale chyba kupię zestaw silikonowych foremek ;)
Nooo ja nakładam ciach ciach :D i już więc może rzeczywiście trzeba by przyspieszyć albo zdecydowanie silikonowe :D Ja kupiłam właśnie 12 sztuk karbowanych :D a tak to miałam gładkie 6sztuk :D a papilotki moje są ok :D
Właśnie się studzi czarnoporzeczkowa na oknie. On się zetnie tak jak normalna galaretka, dopiero w lodówce nie? Bo mam zamiar dać ją do ciasta i kurcze... zrobiłam masę taką jak do rolady, budyniowo-twarożkową... jeden budyń (ten cykorii, na samej skrobi ziemniaczanej) wyszedł super, mega gęsty, no idealny jako masa, a drugi (inny smak, tym razem winiary - kuku i ziemniaczana) wyszedł rzadki i taki nijaki... mój niecny plan zrobienia budyniowej zebry legł w gruzach... wylane całe winiary na ciasto i do lodówy- czekam aż zsiądzie jak to miało miejsce w roladzie... ech, musiałam się wynarzekać...
Raczej w lodówce, bo na oknie podejrzewam cieplej jest. Skrobia a skrobia to różnica w zastosowaniu, bo sama ziemniaczana żeluje mase a kukurydziana nie żeluje stąd ta druga rzadka. Mam nadzieję, że tak czy siak budyniowa zebra wyjdzie :)
No ciasto siedzi już 2 godziny w lodówce, czekoladowa masa budyniowa już dochodzi i twardnieje. Czerwona (haha, waniliowa) stała na oknie i tak czy siak zrobiła się z niej klucha, więc zrobiłam z niej... owoce:) Poukładałam po pół łyżeczki na górę masy czekoladowej, są takie małe kopczyki i docelowo pod galaretką ma udawać owoce:) Galaretka już godzinę w lodówce, ale jeszcze dużo czasu minie chyba nim zaleję nią ciasto.
Różowa muffina na górze bloga (z prawej) przenosi na stronę, gdzie zaopatruję się w owe produkty :) Polecam, bo sprawdzone i zawsze trafi się na gratis :)
Bingo! Dzięki! Dziś właśnie zastanawiałam się co tu zrobić aby znaleźć/zrobić galaretkę bezcukrową. No i proszę:) Jakbyś czytała w moich myślach:)
OdpowiedzUsuńdzięki:)
Kasia
Galaretek ci tutaj nie brak :)
OdpowiedzUsuńSą z herbaty, z syropu, z aromatów i barwników :) a nawet z dodatkiem jogurtu :)
Oj trzeba by było spróbować zrobić sobie :) tylko muszę poszukać gdzieś barwników no i za aromatami nietypowymi się rozejrzeć. Uwielbiam Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńZnajdziesz wszystko klikając różową muffine :) z napisem wypiekarnia :)
OdpowiedzUsuńWitaj, nie wiedziałam, czy pisać komentarz pod przepisem który wykorzystałam.. Mam pytanie - jak piec, żeby te cholerne (sorry) papilotki chciały odchodzić od ciasta? Zrobiłam dziś ciastka wiśniowo-piernikowe, na zdjęciach widzę, że Twoje ładnie odeszły. Jak to zrobić? Już któryś raz się z tym męczę... Zawsze się przyklejają, niezależnie od tego, jak mokre jest ciasto, które do nich wkładam.
OdpowiedzUsuńAle poza tym ciastka pyszne! :)
Mogłaś pisać pod tamtym przepisem, zawsze widzę nowe :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to wkładać od razu po nałożeniu do papilotki do pieca, żeby papier nie nasiąkał.
Piec musi być rozgrzany.
Zdejmować, gdy albo będą gorące albo zimne, musisz sprawdzić, którą twoje papilotki wersje wolą :D
Może piekłaś za krótko, albo dół ci słabo piecze?
Bo to dziwne, że nie odeszły? Może coś zmieniłaś w przepisie?
Sprawdż posta "jak zdjąć papilotkę..." (w mojej wyszukiwarce wpisz początek) i spróbuj takim sposobem :D
Najpierw obejrzałam filmik i próbowałam go zastosować, potem dopiero zaczęłam marudzić :p
OdpowiedzUsuńMam termoobieg i wszędzie piecze jednakowo, w przepisie zmieniłam tylko tyle, że dodałam kilka skruszonych migdałów i kulki do zapiekania (dzięki temu udało mi się oderwać papilotki po półgodzinie, po kawałku, bo gdy na dole przywarły do orzeszka to łatwiej odchodziły niż od ciasta :p ). Ale ciasto było mokre i faktycznie - to może być to. Bo zanim nałożę masę do 10 pap to trochę trwa, nawet jak mam już nagrzany piekarnik.
Dzięki za odpowiedź, ale chyba kupię zestaw silikonowych foremek ;)
Nooo ja nakładam ciach ciach :D i już więc może rzeczywiście trzeba by przyspieszyć albo zdecydowanie silikonowe :D
OdpowiedzUsuńJa kupiłam właśnie 12 sztuk karbowanych :D a tak to miałam gładkie 6sztuk :D a papilotki moje są ok :D
Właśnie się studzi czarnoporzeczkowa na oknie. On się zetnie tak jak normalna galaretka, dopiero w lodówce nie? Bo mam zamiar dać ją do ciasta i kurcze... zrobiłam masę taką jak do rolady, budyniowo-twarożkową... jeden budyń (ten cykorii, na samej skrobi ziemniaczanej) wyszedł super, mega gęsty, no idealny jako masa, a drugi (inny smak, tym razem winiary - kuku i ziemniaczana) wyszedł rzadki i taki nijaki... mój niecny plan zrobienia budyniowej zebry legł w gruzach... wylane całe winiary na ciasto i do lodówy- czekam aż zsiądzie jak to miało miejsce w roladzie... ech, musiałam się wynarzekać...
OdpowiedzUsuńRaczej w lodówce, bo na oknie podejrzewam cieplej jest.
OdpowiedzUsuńSkrobia a skrobia to różnica w zastosowaniu, bo sama ziemniaczana żeluje mase a kukurydziana nie żeluje stąd ta druga rzadka.
Mam nadzieję, że tak czy siak budyniowa zebra wyjdzie :)
No ciasto siedzi już 2 godziny w lodówce, czekoladowa masa budyniowa już dochodzi i twardnieje. Czerwona (haha, waniliowa) stała na oknie i tak czy siak zrobiła się z niej klucha, więc zrobiłam z niej... owoce:) Poukładałam po pół łyżeczki na górę masy czekoladowej, są takie małe kopczyki i docelowo pod galaretką ma udawać owoce:) Galaretka już godzinę w lodówce, ale jeszcze dużo czasu minie chyba nim zaleję nią ciasto.
OdpowiedzUsuńZebra nie wyjdzie ale wyjdzie co innego:)
I tak powstaje chocapic :) hehe
OdpowiedzUsuńtworzysz nowe jedzonko :D
Ciacho wyszło całkiem ciekawe:)
OdpowiedzUsuńpolecam galaretkę o smaku czarnej-porzeczki:) jest mega:D
gdzie można kupic barwnik oraz aromat ??
OdpowiedzUsuńRóżowa muffina na górze bloga (z prawej) przenosi na stronę, gdzie zaopatruję się w owe produkty :) Polecam, bo sprawdzone i zawsze trafi się na gratis :)
Usuń