- 50g suchych kotletów sojowych (zmielić mechanicznie albo wałkiem do ciasta)
- słodzik do smaku (dałam chyba 10-16? tabl)
- 100-125g suchego twarogu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- aromat cytrusowy lub śmietankowy
- 2 łyżki wody
- 1 łyżka puddingu/budyniu
- 3/4 szklanki mleka + słodzik do smaku
Kotlety, słodzik, twaróg, proszek i aromat zmieszać na sypką masę (rozcieram w rękach), dodać 2 łyżki wody, wymieszać.
Nałożyć do form na muffiny (najlepiej silikonowe lub wyłożone papierem metalowe), masę przycisnąć, żeby się zlepiła w formie, ugnieść do brzegów robiąc duże wgłębienie na środku.
Piec do zrumienienia (trudno określić czas, zależy to od piekarnika, średnio 30-40 minut), pozostawić w foremkach w zamkniętym piekarniku do ostygnięcia.
Jeśli nie będzie można wyjąć w form, nie będą się "trzymać" pozostawić na noc lub kilka godzin, by wyschły, ewentualnie bez formy dosuszać w uchylonym.
Zrobić budyń/pudding z mleka, słodziku i proszku budyniowego :) nakładać gorący do babeczek, można posypać kakao lub cynamonem.
Wow :) Jakie śliczne! Już wiem, że dzisiaj je zrobię, tak mnie oczarowały :)
OdpowiedzUsuńSmacznego :) i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńWitam! Babeczki wylądają pysznie :) mam jednak jedno pytanie: o jaki proszek chodzi w przepisze na te babeczki?? w składnikach proszek do pieczenia nie jest wymieniony, o ile w ogóle chodzi o proszek do pieczenia :) jeśli tak, to ile go dodac? dziękuje i pozdrawiam! Wiola
OdpowiedzUsuńjuż poprawiłam, chyba skasowałam jak pisałam posta :)
OdpowiedzUsuńSuper! dziękuję... zabieram się do pieczenia ;) Wiola
OdpowiedzUsuńile babeczek wychodzi z tych poporcji? iza
OdpowiedzUsuńPostanawiam wyjść z grona anonymusów skoro w dużej mierze dzięki tobie schudłam, ustabilizowałam się, jem normalnie i dość często tu powracam przywabiona twoją kreatywnością i świadomością że utrzymanie pożądanej wagi wymaga jednak pewnej dbałości o to co jemy i ograniczania kalorii od czasu do czasu. Dziękuję za ten i wiele innych przepisów- bo trafiają w 100% w moje gusta, i zawsze wychodzą pomimo że idealną gospodynią domową już nie zostanę po spaleniu piątego garnka w karierze :) Keep up this wonderful work!
OdpowiedzUsuńŚrednio 6 :)
OdpowiedzUsuńFawn,
OdpowiedzUsuńbardzo mnie cieszy, że udało ci się schudnąć i mimo to nadal tu wpadasz :)
Mnie na szczęście nie zdażyło się spalić garnka, ale mam za sobią kilka niezjadliwych eksperymentów :)
Pozdrawiam :)
Hehe! Muszę jeszcze raz je upiec, bo się jednak nie doczekały nadzienia :P Są bardzo fajne i na dodatek nic a nic nie czuć w nich tych mielonych kotletów sojowych :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :) mnie kotlety po zmieleniu pachną sezamem :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zjadłam pierwszą babeczkę :) Przepyszne!
OdpowiedzUsuńJuż kombinuję jakby tu wykorzystać ciasto z babeczek w wersji "na ostro" z nadzieniem mięsnym. Dzięki Tobie w kuchni zaczynam wykazywać coraz więcej inwencji własnej, a nie działam tylko odtwórczo :)
Choć nadal te 50g zmielonych kotletów sypię "na oko", no nie wiem ile to łyżek :)
Pozdrawiam ciepło!
Dona.
czy na Dukanie można jeść soję? babeczki wyglądają przepięknie i bardzo mnie kuszą, ale nie wiem czy będzie to zgodne z rygorem diety ;p
OdpowiedzUsuńDona,
OdpowiedzUsuńjuż wiem ile to łyżek - 4 łyżki z górką (używając takich głębokich dużych łyżek), 5 łyżek (używając takich przeciętnie płaskich łyżek)
Więc nie wiem jakiej głębokiści masz konkretnie :)
Można jeść odtłuszczone produkty, w polce sa to tylko kotlety sojowe :)
OdpowiedzUsuńNormalna soja też może być :) ale to jako warzywo i na warzywa :)
Dzięki wielkie dobra kobieto :)
OdpowiedzUsuńW takim bądź razie za każdym razem zdecydowanie więcej niż te 5 łyżek zmielonych kotletów sypałam ;) niemniej i tak wszystko było pycha...cuda jakieś ;)
Dona
To dobrze :)
OdpowiedzUsuńOdkryłam Twojego bloga i jestem absolutnie zafascynowana i oczarowana :)
OdpowiedzUsuńBabeczki wyglądają bardzo zachęcająco. Zastanawia mnie tylko wykorzystanie budyniu. Czy jest on dozwolony w 2 fazie diety Dukana? Jeśli tak to jaki?
Z góry dziękuję za pomoc ;)
Tak, jest dozwolony budyń, zawsze był, wkońcu to skrobia, tyle, że ziemniaczana :)
OdpowiedzUsuńZresztą poczytasz sobie bloga, rozejrzysz co jest w zakładkach i sama zobaczysz :D
PS: zwykły budyń bez cukru :)
OdpowiedzUsuńWitam i w pierwszym rzędzie składam Ogromniasty Pokłon w stronę autorki bloga :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci i Kobieto wielka - poprzednim razem dukana zarzuciłam po 2 fazie. Po prostu nie mogłam patrzeć się juz na biały ser i ryby. A mięso rujnowało mi i tak skromny portfel.
Teraz mogę szaleć :D.
A budyń na skrobi kukurydzianej można dostać w lidlu - nazwa pudding, pakowany po 2 czy 3 sztuki w woreczki. Smak waniliowy i czekoladowy. Na opakowaniu czekoladowego jest widoczny czerwony chyba napis: no gluten. Na waniliowym nie, jednak skład ten sam.
Pozdrawiam.
Ata
Ata,
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
A o tym puddingu to nawet post pisałam :)
Waniliowego jest 5, czekoladowego 3 sztuki w opakowaniu :)
Cześć Aniu :)
OdpowiedzUsuńBabeczki nie wyszły mi tak pięknie jak Tobie, ale niewiele im brakowało. Jednak bardzo ciężko od papilotek odchodziły :( Co oczywiście nie umniejszało ich smaku i tej genialnej chrupkości.
Zainspirowałaś mnie tym przepisem i postanowiłam spróbować innych przepisów i zamienić otręby na zmielone kotlety sojowe (w proporcjach 1 łyżka otrąb = 1 łyżka kotletów). Próbowałam na razie muffiny i krajankę orzechową i muszę powiedzieć, że mi smakowało :D Można się było dojeść takiego lekkiego posmaku soji, ale to nie przeszkadzało. Dzięki temu mogę jeść więcej przepysznych rzeczy z Twojego forum :D Tylko muszę pamiętać o nie przekraczaniu ok. 50gr soji, bo podobno w większy ilościach szkodzi (zawiera jakieś toksyny - tak wyczytałam).
Jeszcze raz wielkie dzięki za inspirację i pomysły. Sama w życiu bym nie wpadła na takie wykorzystanie kotletów sojowych :)
Pozdrawiam
Wiem, pomysł na mielenie kotletów była najlepszą rzeczą na jaką mój Krzysiek wpadł odnośnie gotowania :D
OdpowiedzUsuńO tym nieprzekraczaniu to nie słyszałam, ale nie wiem co mogłoby tam być be? chyba tylko ten nadmiar białka :)
Ale to trzeba tak czy siak dużo pić :)
A czy korzystasz z mąki sojowej odtłuszczonej, bo jakoś nie mogę znaleźć żadnych przepisów na jej wykorzystanie.
OdpowiedzUsuńTo jest taka? nie widziałam nigdy, a żeby odtłuszczona to już wogóle zero info :) ale trzeba rozkminić jej skład :) czy aby bez dodatków i z czego uzyskana :)
OdpowiedzUsuńBo mąki ogólnie ani jednej nie można oprócz skrobi ziemniaczanej zwanej gdzieniegdzie skrobią oraz skrobi kukurydzianej, która z mąką kukurydzianą wogóle nie ma nic wspólnego.
Ale dukan sam mówił w 2010 roku, że soję oraz wszystkie produkty z sojo, ale ODTŁUSZCZONE można :) więc jakby nie patrzeć wychodzi na to, że jak znajdę to sojowe coś to pewnie to kupię :)
Aaaa i najważniejsze dla mnie to to, czy jest to to samo co kotlety? bo kotlety to jest specjalna mąka pęczniejąca, a ciekawe czy ta o której piszesz też pęcznieje? czy nie? bo jak pęcznieje jak kotlety to nie ma sensu kupować jeśli będzie droższa, bo kotlety mozna zmielić i już.
Mąka sojowa jest po sklepach, ma rewelacyjny stosunek białka do węgli i tłuszczu, czyli: na 100g produktu białko 52g, tłuszcz 1,5g, węgle 38g. Mi się wydaje, że jakby stworzona na tę dietę. Robiłam z niej roladę słodką, ciasto ma posmak orzechów, ale jest jakby gumowate, co nie uwłacza nic smakowi. A koszt? za 500g zapłaciłam coś koło 4 zł. Nie wiem, czy to dużo, czy mało.
OdpowiedzUsuńUżywałam też do omletów na słodko i na słono, tam ta gumowatość zanika. Wydaje mi się, że byłaby to dobra baza do sernika. Nie jestem taka biegła w gotowaniu, jak Ty. A dla Ciebie mistrzostwo świata, za te wszystkie przepisy. Ja wprawdzie już przeszłam wszystkie etapy, schudłam ile chciałam i od ponad roku jadę na IV, ale chętnie wracam do wypróbowanych przepisów. Pozdrowienia.
Ciekawe, ale z tego co wyczytałam, to mąki sojowej można tylko 20g, ale to nie jest potwierdzone info więc sie zastanawiam.. w końcu dukan sam mówił, że soja i produkty z soji odtłuszczone moga być.. soj ma trochę tłuszczu, ale są to zdrowe i potrzebne tłuszcze więc się nie liczą, a ta mąka odtłuszczona wygląda dobrze.. tylko grde te węgle..
OdpowiedzUsuńzobaczymy :D
Gratuluję udanego zakńczenia diety :D
Dzięki, i będę zaglądała, czy coś wykombinujesz z tej mąki. A jeszcze gdzieś wyczytałam, że ta mąka działa jak jajko, czyli wiążąco (nie wiem, czy Ci to w czymś pomoże, a może?) i zdecydowanie nie pęcznieje, wręcz ścina wszystko ze sobą po zmieszaniu.
OdpowiedzUsuńTo zobaczymy :) w poniedziałek idę na zakupy to sie rozejrzę za nią, mam nadzieję, że gdzieś u mnie jest.
OdpowiedzUsuńOstrzegam wszystkich :P kotlety sojowe a'la schabowe się nie nadają do tego, sama nie wiem co sobie myślałam.
OdpowiedzUsuńAle tak szczerze, nie mają te babeczki dziwnego posmaku, teraz to już się boję je robić bo moje "schabowe" wyszły ohydnie...
A nie miałaś smakowych? kurczakowych czy coś?
OdpowiedzUsuńMoje normalnie smakują.. może za dużo dałaś?
Jaka firma? ja kupuje tylko z Orico i są dobre, następnym razem poszukaj może kostki sojowej?
No właśnie miałam "a'la schabowe" ale nie wiedziałam że to o smak chodzi, nie znam się na soi. Kupiłam już zwykłe więc pewnie przyjdzie na nie w końcu pora.
OdpowiedzUsuńNie kupuję 'ala schabowych, więc nie wiem jaki mają smak, czy się różnią czy jak..
OdpowiedzUsuńAle nie powinny chyba?
W każdym razie daj znac jak ze zwykłych wyszło.
A może nie lubisz smaku soi po prostu? albo powinnaś ciut zmniejszyć jej ilość, to nie będzie taka wyczuwalna jak ci dziwnie smakuje?
Bo w sumie nie wiem, czy to przez kotlety czy tobie ta soja nie pasuje :)
Jestem na diecie od 1,5 miesiąca.
UsuńChudnę powolutku,ale to z racji wieku.
Przestrzegam wszystkich zasad Dukanowych.
Pamiętam kiedyś kiedyś jadaliśmy kotlety sojowe
w panierce a,la schabowe.
Dzisiaj kupiłam małą paczkę po wielu latach zainspirowana
Twoim przepisem na babeczki.
Nie zdążyłam ich upiec,
ale wszystko przede mną.
Za to użyłam sproszkowanych kotletów jako panierka do kotletów z piersi kurczaka.
Zrobiłam tak: przekroiłam pierś wzdłuż,
aby nie była taka gruba.
Następnie natarłam przyprawą do kurczaka,
następnie obtoczyłam w jaku i w panierce z soji.
Patelnie rozgrzałam ale nie tak mocno
i usmażyłam moje kotlet.
W czasie smażenia podlałam dwa razy ciepłą wodą,
ale to tak kapinkę.
Mówię Wam pyszne były.
Można jeszcze posypać suszoną cebulką po położeniu na patelnię.
Do tego surówka z pekinki i obiad gotowy na PW.
Witam,
OdpowiedzUsuńZaglądam tu od niedawna, gdzieś od 7 dnia mojej przygody z dietą Ducana. Szczerze mówiąc po 4 dniach proteinowych było ciężko i myślałam, że się poddam i wtedy zdarzyło się coś niesamowitego. Przypadkowo natrafiłam na Twój blog i teraz już wiem, że dam radę i nawet zaczyna mi się to podobać. Zaglądam tu kilka razy dziennie, nawet w pracy i ciągle mnie coś zadziwia...Najbardziej na diecie brakuje mi słodyczy i np. dziś zrobiłam babeczki sojowe z budyniem, smakują rewelacyjnie, po zjedzeniu 2 sztuk jestem zaspokojona :).
Dzięki że Jesteś, bez Ciebie moja dieta i marzenie o szczupłej sylwetce odeszło by w niepamięć.
Jestem 18 dzień na diecie, ważę 62,2 kg z 64,6kg po wcześniejszej chwilowej diecie (typu nie jedz po godz. 19) i z 67,7 kg po Nowym Roku :)
Początki diety bywają trudne, moje pierwsze 4 dni były okropne :) a potem jak nowo narodzona :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w diecie :) co do słodkiego, to u mnie z czasem wogóle przeszła ochota na słodkie, po diecie też, rzadko coś chcę, głownie przed okresem tylko, ale to norma :)
W smaku wyszły super, ale mi nie urosły :)
OdpowiedzUsuńPrzemku,
OdpowiedzUsuńone nie rosną :)
Aha :) rozumiem :) dzięki
OdpowiedzUsuńW tego typu wypiekach trudno mówić o rośnięciu :)
OdpowiedzUsuńChoć czasem coś "wyrasta" :)