Obłędnie chrupiąca skórka! Na ciepło łatwo się rozsmarowuje wnętrze pasztecika, ale po ostygnięciu, na zimno służy jako kanapka.
Najważniejsze i najlepsze w tym jest - BEZ OGRANICZEŃ!! Nie ma tu otrębów, jajek ani nic, co podlegałoby ograniczeniu ilościowemu, ALE ilość białka na 100g jest powalająca (51g białka) więc polecam jeść 50-100g na dzień :)
Przypominam, że białko sojowe jest na równi najwartościowszym białkiem jak mięso, ryby i jajka.
- 100g SUCHYCH kotletów sojowych (firmy Orico lub Sante)
- 250g twarogu Zielona Łąka
- 0,5 łyżeczki soli
- 1 czubata łyżeczka czosnku granulowanego
- 2 płaskie łyżeczki proszku
- opcjonalnie 4 łyżki wody
Kotlety zmielić w maszynce do mielenia mięsa (tylko 1 raz) wymieszać "mąkę" z suchymi składnikami i dodać twaróg + opcjonalną wodę (jeśli twaróg jest bardzo mokry, to bez wody!)
Wymieszać dokładnie, masa będzie sypka. Przełożyć do form, docisnąć, ugnieść w formie.
Piec 40 minut. po upieczeniu wyjąć z formy i dosuszyć kilka-kilkanaście minut na kratce w uchylonym piecu.
-kupić kotlety sojowe.
OdpowiedzUsuńI już mam kolejny wpis do jutrzejszej listy zakupów :).
Twoje przepisy są obłędne, a pomysły komponowania dań ze składników, których w życiu nie podejrzewałabym, że można użyć akurat w danej potrawie - wręcz genialne :)
Próbuję wrócić na Dukanowe tory żywieniowe, wychodzi mi to średnio, ale zaglądając "do Ciebie", nabieram coraz więcej siły i ochoty na to.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Dona.
Ja kupuję jedne konkretne kotlety wielka paczka 600g za ok 10zł firmy Orico :) sa najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJa wróciłam już na dobry tor jedzenia :) i nie podjadam już niczego absolutnie :) tylko to co mogę :)
Ogólnie jest ograniczona ilość składników które można użyć więc wiele przepisów ma własciwie ten sam skład, ale zabawne jest, że wystarczy zmienic 1 rzecz np ubic białka i juz zmaienia się to w konmpletnie inne jedzenie :D
Często mam szalone pomysły i na szczęście prawie wszystkie się udają :) choć nie obywa się bez kilkakrotnych eksperymentów :D
Jutro rano włożę je do piekarnika :) Na moje szczęście mam właśnie te kotlety, bo mi najbardziej smakują :) Jupi! Ale jutro będzie pyszne śniadanko :) Aniu jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńA ja yutro chcę z nich pokombinować płatki :)
OdpowiedzUsuńChyba będę codziennie coś z tych kotletów zmielonych robić :)
Rób, rób i wrzucaj przepisy :P Z chęcią wykorzystam Twoje pomysły :) Kotlety już zmieliłam, by rano nie hałasować rodzince :)
OdpowiedzUsuńTak, bo to od groma białka jest i fajnie się komponuje w moje liczenie białka tak, żeby uzyskać odpowiednią ilość a nawet nadwyżkę :)
OdpowiedzUsuńJa sobie zmielę chyba całą paczkę na raz, i będę mieć tą mąkę w pudełku najlepiej :)
Aniu, ciekawy przepis :) mam ochotę spróbować :)
OdpowiedzUsuńA czy na przykład można te kotlety zamienić granulatem sojowym? (bo granulat mam, a kotletów nie...)
Aha - i czy soja to tylko w II fazie jako warzywa? bo już sie pogubiłam....
A czy takie kotlety nie mają za dużo węgli i jakieś inne dodatki? Czy to sama soja? Czytałam, ze zdania na temat takich kotlecików są podzielone - jedni mówią, że są ok, a drudzy, że soi przetworzonej nie można tylko świeżą, więc już teraz nie wie wiem.... a przepis wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńEnnolavo,
OdpowiedzUsuńmyślę że granulat też jest ok, ale i tak musisz je zmielić na pyłek :)
Czy soja tylko na warzywa? Zgodnie z zasadami to tak, bo to warzywko jest :) ale mnie to nie przeszkadza, bo i tak na wagę nie wchodzę jak nie zdejmę (od warzyw nabieramy wody, co powoduje błędny odczyt na wadze) i sobie powoli chudnę a jem codziennie coś z tych kotletów, bo takich z wody nie mogę ścierpieć :) więc kombinuję z nimi jak można by były jadalne inaczej :) bo najlepsze to są w panierce i smażone, ale taka opcja to tylko na 3-4 fazie :)
Kasiu,
OdpowiedzUsuńzacznę od tego, że kotlety mają tak dużo białka, że to ile jest węgli właściwie nie jest ważne, bo i tak białko je pokrywa, przykładowo średnio mają 50g białka, 14-30g węgli i 1-2 tłuszczu.
Co do składu to jest tylko odtłusczona mąka z soji, kupuje się wyłącznie najzwyklejsze kotlety, bo widziałam też takie "mielone" w kartonikach, ale te są złe.
Nigdy nie czytałam by dukan mówił cos o tym jaka to ma być soja, zresztą nawet jeśli świeża to i tak w polsce raczej niedostępna?
W każdym razie w wywiadzie z 2010 roku dukan mówi, że można WSZYSTKIE produkty z soji, ale WYŁĄCZNIE ODTŁUSZCZONE :) bo soja sama z siebie jest tłustawa :)
Więc smacznego :)
Genialna Aniu :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię tych kotletów z wody :) a Twoja wresja jest tak apetyczna, że najchętniej urwałabym się z pracy, żeby ją przetestować :)
Dzięki amerykankom i krajance orzechowej oraz dostawie aromatów z wypiekarni wróciłam dwa tygodnie temu na dukanie :)
Dziękuję :)
Kasia Luboń
Kasiu,
OdpowiedzUsuńto dobrze, że ty też wróciłaś już na dukana, ja od kilku dni nie podjadam juz nic i ciesze sie wkońcu ze spadków a nie wzrostów :D
Oczywiście rano upiekłam je sobie na śniadanko i wyszły tak dobre, że gdyby nie to, że jednym się najadłam, to pożarłabym i drugi, bo tak ładnie wyglądał i zerkał na mnie studząc się na kratce :) Są naprawdę pyszne, chrupiąca skórka i mokry środek, mniam :P Po śniadanku zmieliłam resztę kotletów jakie miałam jeszcze w domu, a na listę zakupów wpisałam sobie 2 duże paczki :) Jak dobrze przeliczyłam to taka porcja ma aż ponad 95 gram białka!!! A tyle to mi wystarczy na cały dzień :) Też już obmyślam do czego by wykorzystać taką "mąkę"... Wiem, miała być na obiad pizza na cieście chlebowym, więc zamiast otrąb wrzucę soję i dam znać jak wyszło :)
OdpowiedzUsuńobłedny przepis:) muszę koniecznie wypróbować mam w domu zmielony na "mąkę" granutal sojowy, który już niejednoktornie służył mi jako "bułka tarta" do kotletów:)
OdpowiedzUsuńDużo białka to prawda, dlatego ja z tej porcji dzielę na 2 części, bo za dużo białka na dzień by było i nic bym nie zjadła :)
OdpowiedzUsuńDziś robiłam płatki :) yutro pokażę :) wyszły świetne :) jeden przepis wymyśliłam a ile zastosowań :) wystarczy pododawać i zrobic inna strukturę i już kompletna nowość :)
Kasiu,
OdpowiedzUsuńobłedne to jest to co siedzi mi w głowie :) ile rzeczy moge robić z tych 2 prostych składników :) może spróbuję coś z samej soji zrobić? choc tu akurat ryzyko jest największe bo to typ "do namoczenia" jest :)
A jajek mi szkoda :) wolę tworzyć bez jajek a totalnie białkowe dania :D
Z samej soi jest ciężko coś zrobić.
OdpowiedzUsuńAle np zrobić z tych składników "kluski" do zupy:)
Albo na słodko bułeczki... mniam
Tylko się zastanawiam nad ilością białka czy to aby jednak nie za duzo...
hmm.. czy za dużo.. nie zmieścisz w brzuszku 100g :) zakładam, że zjesz 50g :) czyli w sam raz aby przez resztę dnia zjeść tyle ile potrzebujesz :D
OdpowiedzUsuńKluski do zupy?
no skoro takie "ciasto" można upiec to czemu nie można go ugotować albo w wodzie albo na parze:)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku skleja je twaróg a nie wiem jak wyszłoby bez niego :) czy wogóle by się zlepiło w coś?
OdpowiedzUsuńOj wiele testowania przed nami wiele :) toc to tyle możliwości, że szok :D
a zrobiłam dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńpowiedz mi czy chlebek ten miał wyrosnąć?
Bo mi nie wyrósł, w smaku ok, a skórka mega chrupiąca:)
Nie, nie rośnie :) proszek go tylko spulchnia :)
OdpowiedzUsuńA czy to ciasto ma być takie zupełnie sypkie? Takie, że wygląda jakby miało nic z niego nie wyjść??:/ Pozdrawiam, Karmaniola
OdpowiedzUsuńTak, a potem tylko to ugnieść :)
OdpowiedzUsuńNiestety nic mi z tego nie wyszło. W żadnym wypadku nie przypominało pasztetu ani chlebka. Myślę, że sprawę mogło uratować dodanie piany z jednego białka, ale to już tylko gdybanie nad straconą soją;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Karmaniola
Czyli co zrobiłaś, że ci nie wyszło :)
OdpowiedzUsuńA po co ta piana?
Zrobiłam dokładnie z przepisem, ale zaraz po umieszaniu miałam już wątpliwości, jak z takich okruszków może wyjść pasztet tudzież chlebek. No i według przewidywań nie wyszedł:/ Dlatego pomyślałam, że najlepiej byłoby to wszystko połączyć pianą z białka, która zmieniłaby konsystencję na bardziej przypominającą masę pasztetową do wypieku. Piana również nadałaby lekkości ewentualnemu wypiekowi. Tak to sobie wymyśliłam i jeśli jeszcze raz pokuszę się na ten przepis to z pewnością skorzystam z tego pomysłu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karmaniola
Karmaniola,
OdpowiedzUsuńprzykro mi, ale powinnas najpierw pokusić się o przeczytanie dokładnie przepisu a znajdziesz tam, że po przełożeniu do formy masę dociskasz :)
Chyba tego nie zrobiłaś, a to dziwne, bo wiele osób robiło i nie było problemu :)
Trzeba to ugnieść w formie, żeby się zlepiło :)
Piana nic ci nie da, bo to za ciężka masa jest i mokra od twarogu.
upiekłam dziś bez foremki po prostu zrobiłam walek na papierze. Wyszło cudne! Mój drugi domownik poprosił by tego nie nazywać dukanowym ani sojowym i mi zjadł prawie cały.... Genialny pomysł z tym mieleniem kotletów!!!!!
OdpowiedzUsuńAniu,kobieto,cudowna jesteś w tym co robisz.Dzięki,że jesteś z nami i dla nas.Jula
OdpowiedzUsuńKurczę upiekłam dzisiaj, niby wszystko ładnie wyszło, ale nie za bardzo mi smakuje :( Jakby czegoś brakowało? Nie wiem, dziwne :(
OdpowiedzUsuńMoże przypraw? ja robię tylko z dużą ilością czosnku, bo jadam go zawsze z czymś :) ale jeśli je się sam z siebie to rzeczywiście może czegoś brakować.. ale dobre będzie z ogórkiem ze słoika :) albo z czymkolwiek innym, chyba, że chcesz jeść samo, to jednak przyprawki jakieś wyraziste sie przydadzą :)
OdpowiedzUsuńOk, dziękuję;)
OdpowiedzUsuńO wybacz, mój błąd, widzę że robiłaś już coś na słodko z kotletami - babeczki sojowe z budyniem. Czyli w samych kotletach nie ma nic słonego ani nic? Zawsze przyprawiam, nie smakowałam takich że tak powiem "gołych" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Błąd? jaki?
OdpowiedzUsuńPrzepisy z kotletów sojowych znajdziesz w zakładce (na górze strony) "SOJA"
Jeśli nie kupisz kotletów o smaku kurczaka czy coś.
Zwykłe (kupuje kostkę sojową Orico, boe jest najtańsza) smakują po prostu soją :)
Błąd, bo chwilę wcześniej dałam komentarz z pytaniem, czy na słodko też by coś wyszło; widocznie coś nie poszło i się nie dodał. ;)
OdpowiedzUsuńAha, no to wiesz już, że można :) polecam zwłaszcza płatki do mleka :) a jak masz barwniki to kolorowe płatki :) tylko baaardzo cienko wałkuj :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie, więc chyba spróbuję! ;)) A właściwie skąd można wziąć barwniki? I czy one mają jakieś kalorie? ^^
OdpowiedzUsuńNie mają ;;)
OdpowiedzUsuńNawet gdyby miały jakiekolwiek to jest to tak mała dawka, że nieodczuwalna :)
Barwniki, aromaty, papilotki itd, itd kupuję na wypiekarni a trafisz tam przez różową muffinę pod moim profilem :) czyli z prawej na górze bloga :)
Jeeej, cudowne aromaty tam mają! Chyba zainwestuję... A jeszcze jedno, co do papilotek. Używasz papierowych? Nie przywierają Ci? Mi cokolwiek bym nie robiła zawsze nie mogę później wyjąć babeczki ze środka, psuje się cała albo i tak nie zachowuje kształtu tych fajnych, malutkich wgłębień:(
OdpowiedzUsuńMAm silikonowe formy, ale też metalowe, ostatnio kupowałam papierowe formki, ale te złoto-brązowe, one są woskowane w środku i super się piecze i jeszcze mają śliczny wzorek :)
OdpowiedzUsuńAle wszystko zależy od wypieku, bo niektóre ładnie odchodzą :) np z mini papilotek brązowych z wypiekarni, są bardzo dobrej jakości, bo takie sztywniejsze i fajnie mi się w nich piecze, inaczej niż w cienkich białych.
No, to już wiem co wychodzi gdy dam mniej zmielonej soi i białego sera, a piekę tyle czasu co z normalnej porcji - takie ni to pikantne ciastka do pochrupania, jakieś może chipsy. Ale dobre i się nie zmarnuje:)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to bardzo mnie ucieszyła informacja, że Ty jesz ten chlebek na P, bo ja miałam dość duże dylematy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w zaliczaniu sesji!
mq,
OdpowiedzUsuńna górze strony jest zakładka soja :)
Znajdziesz tam przepisy z soją w tym właśnie krakersy na słono jak i płatki do mleka :D
Ja jem bez względu na fazę, bo to nijak warzywo :)
hej. Zrobilam wyszedl...cieszylam sie ze mozna jesc ile sie chce hehehe ale mi nie smakuje w tej postaci soja dla mnie za suchy ten pasztet i za bardzo zbity...
UsuńMoże za długo piekłaś? choć w sumie to nie "pasztet" ino paszteciki więc nie będzie on bardzo smarowny jak kupny :)
UsuńMożesz spróbować płatków sojowych a najlepiej krakersy :)
Wiesz, nie każdy lubi soję :D
Ja uwielbiam :D
Ewa
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis!Piekę już 4-ty raz. Za każdym razem z podwójnej porcji, wydłużając czas pieczenia o 10 minut. Studzę, kroje na kromki, owijam folią i zamrażam to czego nie zjem w najbliższych dniach. Mając coś takiego w zapasie czuję się "bezpiecznie", że nie skuszę się na coś niedozwolonego. Za każdym razem modyfikuję, dodając inne zioła. Dziś dodałam tylko pieprz, czosnek i prażoną cebulkę. Właśnie się piecze, pachnie pięknie w całym domu, aż rodzina nie dukanowa zwabiona aromatem pyta czy będzie można spróbować? A niech mi zazdroszczą, a co!:)
Dziękuję Anno, buziaczki:)))
P.S.
W kolejce do piekarnika czeka już "Babka cytrynowa"...
:) też tak robię :) ale ostatnio nie, bo trzeba trochę od nich odpocząć hehe :) za to w ziarnach soje kupiłam i robiłam jak na razie soję po bretońsku hehe ;)
OdpowiedzUsuńPojutrze inne rzeczy :)
Fajna ta soja jest, a najlepsze te kotlety :)
Ciesze się, że ci smakuje :) chlebki są świetne właśnie na takie kryzysy :)
pozdrawiam i idę pilnowac ciasta :d
Właśnie robię ten chlebek :) Wiesz, Twoje przepisy używane są nie tylko przez ludzi na Dukanie - ja ograniczam tylko węglowodany, a taki chlebek jest dla mnie idealny!
OdpowiedzUsuńPytanko mam tylko - w jakiej wielkości formie się to piecze? Bo nie urośnie pewnie dużo, ale trochę pewnie i tak, no i nie mam pojęcia, jaka to gruba warstwa w foremce powinna być, nie wiem tez, jaka to jest forma do mini-keksów :)
Pozdrawiam,
Asia
ja piszę tu pierwszy raz, choć przepisy są naprawdę genialne i często korzystam. Teraz mam ogromną ochotę na ten chlebek,ale nie bardzo wiem, czy można go jeść też w dniach samych protein. W tabelach produktów dozwolonych soja była w drugiej fazie, więc w dniach P+W. Już nie wiem, czy można je zjeść czy nie... :(
OdpowiedzUsuńSoja ziarno i świeża to warzywo, ale przetwory takie jak kotlety czy granulat sojowy czy kostka sojowa, albo tofu, mleko sojowe itp odtłuszczone produkty to na dni białkowe jak i warzywne :)
OdpowiedzUsuńJa jem ziarno tylko w warzywa a wszystko inne to prawie codziennie :)
:) bardzo dziękuję za podpowiedź. To bardzo przydatne, bo jak się wyczerpie limit otrębów to oj... brak czegoś takiego. A przepisy naprawdę cudne, gratuluję z całego serca i baaaardzo dziękuję. Oczywiście życzę dalszej twórczości :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle pamiętaj, że dziennie max 50g soi, ze względu na zawartość składnika, który w większej dawce utrudnia pracę tarczycy.
OdpowiedzUsuńAle dawka do 50g soi to baaardzo dużo :)
Pyszny! Jestes nie do zastapienia! Niestety nie zdazylam sprobowac jak byl jeszcze mieciutki w srodku, bo goscie sie nawineli, ale jako chlebek- boski! No i niestety, nie pamietam juz, ale chyba caly poszedl w ciagu dnia :) A dopiero teraz wyczytalam o ograniczeniu. No nic, tarczyca chyba sie nie pogniewa za jedno wykroczenie? Pozdrawiam cieplutko x
OdpowiedzUsuńJeden raz to nic wielkiego :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że smakował :)
kochana-a tak na oko ile na dzień można spożyć tego cuda?wiem,że 50g ale ile to będzie powiedzmy kromeczek?styknie na śniadanko i kolację choćby po jednej małej?Bo planuję upiec z podwójnej porcji,żeby było na kilka dni za chlebek( no i żeby "przy jednym ogniu"zrobić,bez marnowania prądu ;))Bo przepis rewelka-w każdym chlebie ograniczają otręby i nic już z nimi nie można spałaszować-a tu proszę jaka niespodzianka!
OdpowiedzUsuńNie wiem, bo nie znam wymiaru :)
OdpowiedzUsuńwystarczy podzielić jeśli ta porcja to jeden chlebek, to dzielisz na pół i masz 2x50g :)
make sojowa odtłuszczona dostaniecie w sklepie z artykułami dla zwierzat :0 bo rybacy robia z nich kulki na ryby czy coś. Jest tez na allegro :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że zadaję troche głupie może pytanie ale może Ty znasz na nie odpowiedz :) czy można używać na dukanie mąki sojowej odtłuszczonej? np takiej http://allegro.pl/delta-baits-odtluszczona-maka-sojowa-800g-i2527720708.html?
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/radix-bis-maka-sojowa-odtluszczona-500g-i2586435881.html albo raczej tej :P bo tamta dla ryb jest chyba :)
OdpowiedzUsuńTa druga mąka jest oki, ja taką mam :)
OdpowiedzUsuńw społem za 4,99 kupiłam.
Dzień dobry.Sorki za pytanie może nie na temat,ale jest tu proszek do pieczenia,czyli dajemy taki zwykły?,czy taki specjalny na skrobi kukurydzianej?,a jeśli tak,to gdzie go kupić,ten ze skrobią,bo chyba w Lidlu i Kauflandzie go nie ma,ale może źle szukałam i dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajzwyklejszy jaki dostaniesz :)
OdpowiedzUsuńNo i zrobiłam i powiem tak: jak wyciągnęłam z piekarnika i ostygł troszkę to taki dziwny był,myślałam ze to cos na wielkiego "głoda",czyli wiadomo,ze zjem wszystko jak jestm głodna:) ale następnego dnnia był bardzo smaczny,a jeszcze następnego jeszcze leszy.
OdpowiedzUsuńo\Ogólnie chyba im starszy tym lepszy.
Tylko zastanaiam się czy można go jeść,bo Dukan konkretnie się nie wypowiedział w sprawie soi, np fasolka szparagowa jest dozwolona,ale fasola w ziarnach to już nie.A jak to jest z soją?Moze Dukanowi chodzi tylko o ziarna soi,a mąka sojowa z której zbudowana jest kostka to już niekoniecznie,wieć ja sama juz nie wiem.
Chlebek jak wino? :)
OdpowiedzUsuńWypowiedział się w 2010 roku, że soję można, produkty sojowe odtłuszczone też :)
Fasolka szparagowa, to nie jest fasola, tylko strączek :) więc to "inne" produkty :)
Mąka sojowa to zmielone,odtłuszczone ziarno sojowe :)
Zrobiłam i wyszło super jako chlebek. Wyszło mi 6 niepozornych kromeczek ale zjedzenie wszystkiego było wielkim wyczynem :P A ja sądziłam, że limit 50g dziennie to bardzo mało...
OdpowiedzUsuńSyl
Nie musisz jeść całości (50g), ale maksymalnie tyle można jeść, bo w nadmiarze pewne elementy z soi negatywnie wpływają na tarczycę :(
OdpowiedzUsuńAle jeść trzeba, bo zdrowa jest i zmniejsza "efekty" menopauzy :P
Wyśmienity ! Nie miałam niestety małej foremki, więc wyszedł bardzo plaskaty. Mimo to, wreszcie mam COŚ na czym można położyć plasterek szynki :D
OdpowiedzUsuńWypróbowałam i co mi się najbardziej podobało to chrupiąca skórka. Niestety w keksówce silikonowej rozleciał mi się na pół :)ale w sumie mam już chlebek przekrojony.
OdpowiedzUsuńrozleciał się :) a to ci chlebek :) może twaróg się nir rozpuścił wystarczająco by go utrzymać, ale to mu przecież nie szodzi, że się przełamał :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz ja o coś zapytam :) Zrobiłam z mąki sojowej-odtłuszczonej, dałam nawet ciut więcej, ugniotłam, wody nie dodawałam, skórka bardzo fajna ale w srodku gniot. Taka zbita maź mi się zrobiła. Klucha jakby. Whyyyyyy. Smakowo całkiem mi smakuje więc myślałam że zastąpi mi te ohydne buły otrębowe a tu taka lipa :/ Aga
OdpowiedzUsuńAniu! Muszę się zapytać! Boję się sama eksperymentować, więc - co zrobić jak nie mam młynka? :D:D:D Mogę roztłuc kotlety sojowe młotkiem? :D (tudzież tłuczkiem :P).
OdpowiedzUsuńUdało mi się zrobić! Obłędne to to! I poradziłam sobie bez młynka :D
OdpowiedzUsuńA zrobiłam tak (napiszę, bo może komuś się przyda :D): rozwaliłam kotlety młotkiem (nie mam tłuczka xD) na małe kawałki (przez szmatkę - żeby nie było :). Następnie każdy kawałek lądował w wyciskaczu do czosnku i się wyciskał :D Wyszła piękna mąka! Co prawda zajęło mi to jakieś 40minut i chyba zainwestuję w młynek, ale bułki są!
Dziękuję pięknie za kolejny wspaniały przepis Zdolna Kobieto! :)
Mój pierwszy raz z chlebkiem sojowym był całkiem spoko. Smakował mi szczególnie jako kanapki z opiekacza (oczywiście upiekłam go wcześniej w piekarniku i dobrze podsuszyłam). Niestety za drugim razem, gdy chciałam upiec większą porcję z pośpiechu popierdzieliły mi się proporcje i wyszedł "suflet sojowo - serowy" - NIE POLECAM !!! Właśnie testuję kolejną modyfikację - tym razem przemyślaną: 200 g zmielonej soji, 250 g twarogu, 2 jaja, łycha lnu mielonego, czybata łyżeczka proszku, trochę soli i czosnku granulowanego. Konsystencja zachęcał raczej do ulepienia garnka, niż pieczenia, ale zaryzykowałam i czekam .........8-O
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na relację :) ciekawi mnie Twoja proporcja :) Mnie soja w większej dawce nie pasowała stąd 100g. Przy czym zaznaczam i przypominam, żeby nie spożywać więcej niż 50g soi w ciągu dnia.
UsuńJestem z siebie dumna, bo zarówno chlebek jak i bułki wyszły GENIALNIE ! Przypuszczam, że to za sprawą lnu i jajek. Posmak sojowy oczywiście wyczuwalny, ale smaczny, zwarty i megachrupiący. Bułeczki zjadłam jeszcze trochę ciepłe, ale po dobrym osuszeniu niebo w gębie :) Ciut więcek twarogu też nie zaszkodzi, ale wówczas dobrze dać więcej lnu i jaj. Studiując Twoje przepisy czuję się coraz mądrzejsza i mam nadzieję, że w przyszłości choć trochę Cię dogonię w sztuce dukania ;)
OdpowiedzUsuńTo super! pozdrawiam :)
UsuńJakie wartości odżywcze ma 100 g?Szczególnie interesują mnie weglowodany :) Albo ile waży taki pasztecik po upieczeniu z podanego przepisu?
OdpowiedzUsuńMusisz zobaczyć ile węglowodanów zawierają użyte kotlety. Używając 100g kotletów bierzesz ich wartość węglowodanową i dzielisz przez ilość upieczonych chlebów/bułek :)
Usuń