Panna Cotta - Dukan
Mój deser jest lekki, delikatny i pyszny! Dodatek aromatu mleka skondensowanego jest obłędny :)
- dodatkowo: dżem żurawinowy (klik)
- 2 płaskie łyżki żurawiny
- 7 tabl. słodziku
- 150ml wody
- opcjonalnie szczypta kwasku cytrynowego do smaku
- 1 łyżeczka żelatyny
- Żelatynę wymieszać z niewielką ilością zimnego mleka, i rozmieszać by napęczniała.
- Część mleka zagrzać, zalać nim napęczniałą żelatynę i wymieszać do rozpuszczenia.
- Schłodzić mleko pozostałą częścią.
- Serek homo wymieszać ze słodzikiem, wlać mleko i dodać aromat.
- Wymieszać masę (zmiksowałam szybko blenderem).
- Przelać do małych okrągłych miseczek lub do jednej większej (masa wynosi 400ml).
- Odstawić do stężenia, wyjętą z miseczek udekorować dżemem żurawinowym.
- DŻEM przygotować bez gotowania żurawiny, tylko jak wyżej napęcznieć żelatynę, rozpuścić w gorącej, zmiksować żurawinę z resztą składników (i całą wodą), odstawić do stężenia mieszając czasami, nie doprowadzać do mocnego stężenia (wtedy mocno rozmieszać, by rozbić masę).
ślicznie wygląda, robię podobny deser zainspirowana twoim ptasim mleczkiem, które nieco zmodyfikowałam z powodu braku składników i od tamtej pory dość często u mnie gości xD Amane ;)
OdpowiedzUsuńHurra, nareszcie!!! Jesteś wielka!Dzięki.
OdpowiedzUsuńAniu, uwielbiam Cię! Panna Cotta marzyła mi sie od dawna, spróbuję w weekend na pewno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
gosiareczka
O Boziu, zaraz odgryzę kawał monitora! :D
OdpowiedzUsuńCiesze się, że taki entuzjazm pojawił się na widok tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńSmacznego dziewczynki :) dajcie znać jak smakowało :)
Kocham Cię normalnie Kobieto za ten blog! Dajesz mi siłę przetrwania na tej diecie a tym samym szanse na nowe życie!!! :) pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńKocham Cię kobieto za tego bloga!!! Dajesz mi nadzieję na przetrwanie w tej diecie, oraz szansę na nowe życie!!!! :))
OdpowiedzUsuńPrzeznaczeniem tego bloga jest ułatwienie przetrwania na tej diecie, cieszę się, że się to udaje :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam i "Panna Cottę" i dżemik. Do dżemu dodałam barwnik czerwony i aromat truskawkowy. Wyszło pysznie:) Ewa
OdpowiedzUsuńEwa,
OdpowiedzUsuńciesze się, że smakowało :D
pozdrawiam :D
Ania, genialna jesteś :) Panna Cotta za mną chodziła już całe wieki, ale jakoś ubzdurałam sobie, że przepis jest strasznie praco- i czasochłonny. I pewnie bym go nie zrobiła, gdyby się nie okazało, że skończyło mi się tofu i nie miałam z czym deseru zrobić. A ponieważ dziś mam duuuużo pracy w domu i szukam sobie wymówki na każdą stronę, to postanowiłam się pobawić. I całe przygotowanie zajęło mi ok 10 min(!), hehe. Studzi (stęża?) się w lodówce i mam nadzieję, że będzie pyszny (chociaż już wiem, że go przesłodziłam, ale trudno, słodkiego mi się chce więc będzie jak znalazł :-) ). Dam znać, jak wyszła :-)
OdpowiedzUsuńAśka M-D
Trudno czasem napisać przepis tak, by widac było, że jest prosty i szybki :)
OdpowiedzUsuńWkońcu jedzenie robią tez osoby, które kompletnie się nie znają na niczym więc trzeba im w tym pomóc i obrazowo jakos to opisać :) choć czasem zapewne zdarza mi się napisać coś niezrozumiale dla innych :) więc staram się to poprawiać :)
Ale ciesze się bardzo, ze wkońcu zrobiłaś :) daj znac jak w smaku ci się podoba :)
Pyszne wyszło! :-) Pierwsza trochę nieścięta, ale to dlatego, że czatowałam pod lodówką i wyjęłam zanim stężała, ale następna już idealna :-)) Jeszcze musi mi się chcieć zrobić do niej polewę, bo na razie jem z syropem truskawkowym (bez cukru), ale i tak pychota. A jadłam już panna cottę, więc wiem, co mówię :-))
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pisania, to piszesz ładnie i czytelnie, wstyd się przyznać, ale chyba nie doczytałam dokładnie przepisu (przepisy zazwyczaj czytam dokładnie dopiero wtedy, jak wszystko potrzebne mam już na stole i zaczynam gotowanie) i dlatego wydawało się bardziej skomplikowane niż w rzeczywistości Moja bardzo wielka wina, poprawię się :-))
Aśka M-D
To super, że przepis ci smakuje jak jadłas panna cottę :)
OdpowiedzUsuńMnie z dzemem smakuje najbardziej :) ale dobre pewnie też by wyszło jakby ten twój syrop truskawkowy (musi być pyszny) zagęścić skrobią, może trochę kiślowe wyjdzie? ale napewno fajnie będzie wyglądać i smakowac razem :)
A mogę użyć serka Emilki tutaj? Jest wystarczająco gęsty? Zalega mi w lodówce i nie mam na niego pomysłu... :)
OdpowiedzUsuńEmilki nie jest serkiem homogenizowanym :)
OdpowiedzUsuńwyjdzie ci serniczek :) ale równie dobry :D
wpisz w wyszukiwarke blogową (z prawej strony nad moim profilem) słowo emilki i wyskoczą ci przepisy z nim :D
Wspaniale wyszło :) Konsystencja cudowna i ten smak... Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że jesteś zadowolona z mojej panna cotty :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ale to dobre! :) Magda
OdpowiedzUsuńMusi być :)
OdpowiedzUsuń