ZNAJDŹ PRZEPIS

piątek, 14 września 2012

Zniechęcenie..

...blogowe...

29 komentarzy:

  1. Każdemu się zdarza :) Trzymamy kciuki, żeby zapał wrócił, w końcu - pamiętaj! - obniżasz średnią wagę krajową :D

    Przy okazji, chciałam się podzielić tym, co ostatnio gdzieś usłyszałam nt. diety Dukana. Ktoś wypowiedział się (i to w dość oglądalnym programie), że działa ona tylko dlatego, że niszczy nerki i wątrobę. Trochę mną to wstrząsnęło, szczególnie że przypomniałam sobie moich prawie 20 zrzuconych kilo połączonych z idealnymi wynikami badań lekarskich przed, w trakcie i po :D

    Pozdrawiam
    W

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie nie pozwalam tak nie może by to jest jedyny blog który odwiedzam codziennie znam go od deski do deski wszystko mam wydrukowane ułożone tematycznie w segregatorach (na wypadek gdybym nie miała dostępu do internetu) o nie mój świat dietowy by się załamał pamiętaj o nas dietowiczach jesteśmy z tobą

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie nie nie kochana, to przesilenie jesienne :P słyszałam, że dziś bardzo niskie ciśnienie i to dlatego.
    Zapraszam do kuchni na kawkę ( nie każę Ci rozmawiać o swojej miłości jak Monika Richardson xD)ciśnienie wzrośnie i ochota na blogowanie też wróci ;p
    No to ja i moje podniebienie czekamy na Twoje smakowite przepisy! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko czasem nie rezygnuj!! Z Twojego bloga korzystam od początku diety, a jest mnie 17 kg mniej!! Uwielbiam Twój blog, najlepszy w całym Internecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, nie, nie pozwalam..to moja codzienna obowiazkowa lektura. mimo tego, iz nie jestem na dukanie, Twoje przepisy stosuje sukcesywnie i stracilam juz 20 kg, cala moja rodzinka zachwyca sie Twoimi wypiekami i potrawami

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania, odpocznij szybko i wracaj! Co ja będę gotować bez Twojego bloga?? Mam wszystkie dukanowe książki wydane we Francji, a i tak gotuję głównie z Twoich przepisów! No i gdyby nie Ty, nie przetrwałabym dietowo wakacji w Polsce (-8kg!)! :-))) Nawet suche kotlety sojowe udało mi się ściągnąć do Francji, żeby następne przepisy wypróbować :-))
    Aśka M-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Pani Aniu>>> to lenistwo u Pani trwa już długo nie wiem czy zauważyła Pani i prosze spojrzec na przepisy z 2011 roku miesiecznie było ich wiele wiecej,w 2012 r najwiecej w miesiacu było 20 przepisów.Musi Pani byc bardzo zmeczona już tym blogiem,albo poprostu brak inicjatywy z Pani strony,zawodzi tym samym ludzi którzy ufaja Pani i czekaja na dalsze wsparcie w diecie.Jesli zakłada sie bloga powinno sie wywiazywac z rzetelnoscio do osób które na to czekaja,

    OdpowiedzUsuń
  8. A więc po kolei każdej odp., ale do każdej jest tez to skierowane:

    W.,
    nie straciłam zapału do diety i wymyślania przepisów, ale do samego faktu prowadzenia bloga.
    Dlaczego? pewnie dlatego, że spaliłam się robiąc ponownie zakładki i poprawiając przepisy, bo robota ta jest cholernie żmudna i długotrwała, a jednego dnia Krzysiek sam powiedział, żebym zrobiła od tego przerwę, bo mi się odechce i miał rację, niestety zraziłam się do tych zakładek i miałam po prostu dosyć, bo wstawałam czasem i o 6 rano i tłukłam te zakładki i poprawki w przepisach, a od tego zwariować można.
    Dziewczyny poleciły mi zrobić przerwę, bo szczerze to jej nie miałam, bo zawsze ktoś o coś pytał i non stop trzeba było coś tu robić, a każdemu potrzebny urlop :)
    Ale zdaje się być już lepiej :)

    Beata,
    dziękuję za wsparcie, to naprawdę miłe co napisałaś :) ale ja nie napisałam, że rezygnuję, tylko, że się zniechęciłam, a dlaczego to przeczytaj co napisałam do W.
    Poza tym pasja z tworzenia i gotowania to nie to samo co prowadzenie bloga, bo tworzenie jest spontaniczne i proste, a blog można przyrównać do pracy, ale bez urlopu i wypłaty.

    zyrafka,
    przepisy zalegają w folderach :) jak już pisałam wyżej, chyba potrzebowałam tej przerwy.
    Wpadłabym na kawę, ale pewnie daleko :) A szkoda, bo przydałoby mi się bliskie wsparcie również, wkońcu jestem tylko człowieczkiem na diecie :)

    Doti,
    gratulacje spadku!! Nie rezygnuję, ale jak przeczytasz wyżej to zrozumiesz :)
    Wciąż uwielbiam pichcić i robić dietowe jedzenie, ale strasznie się męczyłam z tymi poprawkami (tu jest ponad 500 postów) i jakoś się to rozleciało.. coś pękło.. a do bloga nie można byc pękniętym :) prawda? :)

    anonimowy, 15 września 9:46,
    to bardzo mobilizujące, ciesze sie, że o tym napisałaś :) również gratuluje spadku :)

    Asiu,
    ja nie umieram hehhehe :)
    chyba najlepiej to zrozumiałas, że potrzebuje odpocząć, zwłaszcza, że życie moje po obronie jest na razie dziwne.. szukam roboty a jej ni ma :( może to też przez to? brak oderwania się od wszystkiego, wczesniej to jeżdziło się na uczelnie i takie tam, a to zajęcia a to sesja..
    a co tam będe narzekać :)

    anonimowy, 15 wrzesnia 17:57,
    tylko nie Pani :P
    blog to nie jest mój obowiązek, nie mam z tego nic, nikt mi za to niczego nie daje więc gdzie tu obowiązek wywiązywania się?
    Blog to nie jest zobowiązanie, ale dobra wola i chęć.
    Lenistwo? w roku 2011 głównie zajmowałam sie publikowaniem postów (przepisów) więc mogło byc ich więcej, ale 2012 (dziwne, że nie zauważyłaś) ale był to czas obrony, sesji, pisania magisterki o czym wiele razy pisałam.
    Ponadto od czasu czatu praktycznie siedze cały dzień na blogu albo pisząc z wami na czacie albo odp. na pytania w komentarzach pozatym poświęciłam wiele uwagi sprawom technicznym - zakładkom itp, by ułatwić wam odnajdywanie i szukanie.
    Może wydawac ci się, że postów jest mniej, ale mojego czasu na bloga poświęcam 300% więcej, bo nie mam już uczelni, nie mogę znaleźć pracy więc robie to na co wczesniej nie miałam czasu.
    Też potrzebuje wsparcia, też mam dni załamania nie tylko dietowego, ale gdy napisałam że wariuje przez zakładki to odezwała się tylko 1 osoba, więc gdzie tu moje zaufanie, gdzie wsparcie dla mnie od was? OD CIEBIE?
    Może brzmi jakbym miała wyrzut, ale ty takze tak brzmisz.. bloga traktuje emocjonalnie, nie jestem robotem od przepisów, ale człowiekiem, który tez ma potrzeby takie jak wsparcie, uzyskanie informacji zwrotnej, że to co robię jest dobre, potrzebne.
    Nie wiem, że jak napisałaś "czekacie", nikt mi o tym nie pisał, nie informował. Dlaczego po prostu nikt nie zainteresował się co się dzieje?
    Równie dobrze mozna czekać w nieskończoność i tylko zastanawiać się "ej, czemu ona nie publikuje posta?!"
    Ale dziękuję, że napisałaś, bo jest to wyraz twojego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, również mam nadzieję, że odpoczynek pomoże. Męczenie się z technicznymi sprawami jest na pewno dalekie od przyjemności wymyślania przepisów, jakie potem nam prezentujesz. Chwila oderwania się od tego na pewno pomoże :)
    Od siebie mogę tylko dodać, że Twoje pomysły są właściwie (zaraz za zasadami diety) podstawą mojego dietowania. Mój pedantyzm każe mi z góry ustalać sobie jadłospis na wiele dni w przód, a w każdym znajduje się co najmniej jeden Twój przepis. I za każdym razem nowy, co by wszystkie wypróbować :) Także trzymam kciuki do dalszej motywacji zajmowania się blogiem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu,
    no ja mam nadzieję, że nie umierasz :-) i mam nadzieję, że odpoczywasz i nie przejmujesz się, że "zawodzisz ludzi, którzy Ci ufają i czekają na wsparcie na diecie". Jak sama napisałaś kilka dni temu, przepisów jest na tyle, że każdy trochę sobie pogotuje zanim mu się znudzi. A - odpowiadając na pytanie, które postawiłaś komuś innemu, dlaczego nikt się nie zainteresował, co się z Tobą dzieje - ja założyłam, że albo masz dosyć bawienia się zakładkami, przepisami (ja tak mam jak montuję wideo, w pewnym momencie mam ochotę wyrzucić wszystko przez okno) albo masz inne rzeczy do roboty. Tak czy owak dopominanie się o przepisy nie miałoby sensu.
    Mam nadzieję, że odpoczniesz i zniechęcenie Ci przejdzie :-) A jeśli chodzi o Twoją pracę, to trzymam kciuki. Ja właśnie zaczęłam pracować po roku bezrobocia, więc wiem, jak to jest jak się szuka i nie znajduje.
    No dobrze, nie bawię się już w analizowanie :-) idę coś ugotować :-) bo panna cotta się skończyła ;-)

    Aśka M-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu, wiem, że zalegają w zakładkach ale chciałam, żebyś pamiętała, że ktoś czeka na Ciebie i Twoje pomysły, chociaż nie udziela się za często ale chyba powinien :*
    A właśnie piję kawkę i pomyślałam sobie: Ciekawe czy Ani już lepiej...
    A co do przerwy to doskonale Cię rozumiem, sama miałam teraz pomaturalną przerwę, teraz będę zaczynać studia i naprawdę była mi ona baaardzo potrzebna bo teraz mam więcej zapału do nauki a na moim kierunku jest on strasznie potrzebny :)(nie twierdzę, że na innych nie ale na tym to już szczególnie).
    Także wypoczywaj sobie i zapomnij o głupich poprawkach bo i bez nich blog jest wspaniały i niczego mu nie brakuje :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wypoczywaj tyle ile potrzebujesz, każdemu się należy chwila wytchnienia. Nabierzesz nowej siły i chęci do dalszego prowadzenia tego wspaniałego bloga. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam,
    Podpinam się pod wszystkie motywujące i wspierające komentarze, które padły od moich poprzedniczek. Mam również nadzieję, że to zniechęcenie zniknie szybciej niż się pojawiło. Z jednej strony jednak nie można się dziwić, że energia się trochę wypaliła.
    Do pracy na pewno nie zachęcają niektóre opinie lub komentarze, szczególnie takie, jak ten z 15września 17:57. Podziw dla Ciebie za opanowanie, ja bym nerwów nie potrafiła utrzymać na wodzy.. ;)
    Starasz się nas wspierać zarówno radą, dobrym słowem, jak i swoją ogromną wiedzą, nie tylko w tematyce żywienia, ale zawsze znajdą się tacy, którzy tylko krytykować i wymagać potrafią.
    Reasumując, Tobie na pewno się przyda odpoczynek, a przepisów i tak jest tu całe mnóstwo, więc nikt nie powinien narzekać! Jak znów zechcesz się dzielić z innymi swoją pomysłowością i kreatywnością w wyszukiwaniu coraz to nowych i smaczniejszych dietetycznych potraw to na pewno wynagrodzisz nam te kilka (lub kilkanaście...) dni ;)
    pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. MATKO KOCHANA!!!!
    Aniu, ja dopiero wczoraj odkryłam Twój blog. Dietę rozpoczęłam tydzień temu - ponownie - po 30 latach odchudzania. Zrzuciłam raptem 1,20 kg a moja waga dzisiaj mówi, że jednak tylko 0,70 kg. Rozmyśliła się skubana,a tak dobrze się zaczęło. Wczoraj tak mi było dobrze po przeczytaniu CAŁEGO TWEGO bloga, dostałam takiego kopa, a tu taka wiadomość ?!! Nie dość ta durna waga to jeszcze Ty chcesz zrezygnować ?
    Bardzo Cię proszę nierób tego !!! Trzymasz przy życiu (czyt. diecie) całą furę ludzi ! Wytrzymaj jeszcze troszkę (chociaż rok :))....
    lewizja

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, nie wiem dlaczego tak sie dzieje ale po obronie przechodzi ochota na wszystko:-)
    też tak miałam:-)
    wracaj proszę szybko do pisania bloga :-)
    widzę jak dla wielu osób jesteś inspiracja,również mnie:-)
    dwa lata temu byłam na dukanie i schudlam sporo ale zrobiłam ogromny błąd-przerwałam dietę:-(
    od jakiegoś czasu sie znów przymierzam i Twój blog to moje wybawienie:-)
    tak więc odchudzaj świat:-)
    Anika

    OdpowiedzUsuń
  16. Komentarz o obowiązku przeczytałam kilka razy i ciągle otwieram oczy ze zdziwienia :D Fantazja niektórych mnie rozbraja haha
    Aniu... miłego odpoczywania!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ania, doskonale rozumiem, taka babranina z poprawkami to koszmar.
    Z resztą wg mnie nie musisz poprawiać, jestem szczęśliwa że jest opcja drukuj, nic więcej mi nie potrzeba :) Mam nadzieję że niedługo wrócisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja ze szczerego serca dziekuje za zakladki !!!
    sa fantastyczne i takie wygodne.. DZIEKUJE :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Katka,
    rzeczywiście oddalenie się na chwilę od tego dało mi wiele :)
    cieszy mnie ogromnie, że to co robię przydaje się innym, ułatwia im dietowanie i życie :)
    pozdrawiam :)

    Aśka M-D,
    dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam problemy z pracą :) empatia mile widziana :)
    Dzięki za zrozumienie :)


    zyrafka,
    miło, że o mnie myślisz :)
    a cóż to za studia straszne? :)


    MaMiNKa,
    dziękuje za miłe słowa :)
    co do tamtego komentarza, to nie ma co się denerwować, jak ktoś głupoty pisze :) bo jeśli się pisze cos takiego, to trzeba znać bloga, a jak się zna, to się wie jak to u mnie bywa :) czy mam czas, czy wyjeżdzam, czy jestem zajęta i mnie nie będzie :) czy po prostu mi się nic nie chce, bo tak tez bywa, że siedzę na czacie, ale posta pisać się nie kwapię, bo to czasu zajmuje trochę :)


    lewizja,
    (co to lewizja?)
    nigdzie nie odchodzę :) tylko nie miałam przerwy od bloga, zresztą mało motywująco tu było ostatnio.. no i te straaaszne zakładki :)
    co do wagi, to jest ona mechaniczna czy elektroniczna? :) bo na mechaniczną trzeba powoli wchodzić i musi być na równej powierzchni (polecam sprawdzić poziomicą), nie powinno mieć się wagi na dywanach ani innych miękkich podłożach, ale na kafelkach najlepiej (jeśli są krzywe to i waga krzywa wyjdzie).
    Jeśli jest elektoniczna, to sprawdź, czy się nie chybota, bo też może krzywo stać, lub na dywanie?
    powodzenia w diecie :)


    Anika,
    dobrze miec kogoś, kto rozumie :) może to taki syndrom absolwenta? :)
    powodzenia :) i mam nadzieję, że uda ci się dotrwać do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Anika: Ania ten syndrom utrzymuje sie już pięć lat:-)nie wyobrażam sobie tyle Twojej nieobecności:-(
    uwielbiam tu zaglądać przed w czasie i po pracy:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. oj to niedobrze..
    mam nadzieję, że u mnie rozwinie się wszystko lepiej ;)
    Na razie szukam sobie wolontariatu (yuto mam rozmowe), a na staż z urzędeu pracy dopiero od nowego roku mozna iść.. a jak mi sie uda ze stażem to nie wiem co dalej bedzie.. :( u nas straszna masakra z robota jest :( a po studiach to kompetnie trudno..

    OdpowiedzUsuń
  22. w jakim województwie mieszkasz?

    OdpowiedzUsuń
  23. a myślałam że takie problemy tylko na wschodzie:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, myślę o Tobie mimo, że nie dietkuję całkowicie pod rygorem Dukana to korzystam z przepisów, żeby pozbyć się 'maturalnego' tłuszczyku i powiem Ci, że dobrze mi idzie ;D może nie tyle co na wadzę widzę ubytek ale w wyglądzie i w obwodach ;)
    A studia to stomatologia i baaardzo mało brakuje mi żeby dostać się na lekarski i waham czy w razie czego iść na lekarski czy już zacząć tą stomatologię, ciężki wybór ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. ano nie tylko na wschodzie,u nas to już totalnie niefajnie jest..

    OdpowiedzUsuń
  26. zyrafka,
    tylko w obsesje kocią nie wpadaj :)
    studia to wybór indywidualny, ale kierunek masz prosperujący.. nie to co mój :) wybrany z fascynacji do resocjalizacji, w efekcie bez przyszłości :( Ale jednego nie żałuję, to tego, czego się nauczyłam na studiach i jak wpłynęło to na mnie i moje patrzenie na świat i ludzi z problemami :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Aniu, ile juz schudłaś i w jakim czasie?:)
    ja zaczęłam od wczoraj, po raz kolejny z resztą:)
    ale mam nadzieję, że z pomocą Twojego bloga dam radę:)
    Anika

    OdpowiedzUsuń
  28. To bardzo indywidualne pytanie :) bo w moim przypadku bywało to w kratkę :)
    Powodzenia :) wkońcu każdemu zdarza się błąd.. choć nie powinien :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)
Zapraszam również na czat :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...