Idealnie grochówkowy smak podkreślony mocnym smakiem wędzonego boczku (fakt, w połowie zasługa kostek).
Gęstą, sycąca, wyrazista, powiedziałabym, że 'jak u mamy' :)
Opis może wydawać się długi, bo chcę szczegółowo napisać, ale wykonanie jest banalnie proste!
Ważne, by gotując nie mieć dużego gazu, ale malutki, tak, by nie gotowało się gwałtownie!
- 1 szklanka suchego ziarna soi
- 2 litry wody
- 2 liście laurowe
- 3 kulki ziela angielskiego
- 2 ćwiartki kurczaka lub inne części
- 1 duża marchew + 1 mała
- 1 duża cebula
- 50g krakowskiej suchej drobiowej (tj. gruby plaster)
- 4 kostki bulionu na wędzonym boczku z Knorr (klik)
- pieprz czarny
- majeranek
- 2 czubate łyżki skrobi ziemniaczanej
- Soje namoczyć dzień wcześniej (zalać 5-cioma szklankami wody, zostawić na noc w chłodnym miejscu, ale nie w lodówce).
- Pokroić marchew na większe kawałki (by można było łatwo wyjąć).
- Cebulę posiekać bardzo drobno.
- Krakowską suchą pokroić w małą kosteczkę.
- Zagotować 2 litry wody.
- Wrzucić opłukaną i namoczoną wcześniej soję na wrzącą wodę.
- Gotować 10 minut BEZ pokrywy!
- Po tym czasie nakryć, gotować kolejne 10 minut na małym ogniu.
- Dodać ćwiartki kurczaka oraz ziele i liście.
- Gotować 30 minut.
- Po tym czasie dodać marchew oraz 2 kostki.
- Gotować 20 minut.
- W międzyczasie na patelni rozpuścić na 1 łyżce wody 1 kostkę (pozostaje nam jeszcze 1 kostka), obsmażyć na niej mocno cebulę z krakowską suchą.
- Odstawić.
- Ugotowane produkty ostudzić lekko, wyjąć mięso oraz marchew (1/3 ostawiamy na bok, resztę pokroić w kostkę).
- Do wysokiego naczynia przełożyć połowę ziarna soi, 1/3 marchwi oraz tyle wody, by łatwo można było zblenderować na gładką pastę (robiłam w mikserze (kielichu) do koktajli, który musi mieć otwartą dziurkę na pokrywie, żeby ciśnienie go nie rozwaliło od gorąca).
- Zmiksowaną masę wlewamy do garnka, dodajemy mięso (polecam oskubać z kości), marchew oraz ostatnią kostkę.
- Wrzucamy obsmażoną cebulę z wędliną.
- Stawiamy garnek na gaz.
- Doprawiamy pieprzem i majerankiem.
- Rozrabiamy skrobię z odrobiną wody.
- Wlewamy na gotującą zupę mieszając aż zgęstnieje i się zagotuje.
Brzmi pysznie, na pewno sobie zrobię. Tylko czy ta zupa jest na fazę z warzywkami, czy można ją stosować również w dni białkowe? Było nie było, soja to warzywo...
OdpowiedzUsuńNiestety tylko na warzywka.
OdpowiedzUsuńPoza tym, grochówka bez marchewki to nie będzie to samo :P
właśnie zrobiłam,smak prawdziwej grochówki,pyszna to za mało powiedziane...
OdpowiedzUsuńI o to chodzi :D
OdpowiedzUsuńKilka razy robiłam, ale jeszcze nie napisałam jaka jest pyszna. Prawdziwa grochówka. Raz tylko zblenderowałam całą zupę i tego nie polecam, bo wygląda jakby była zważona, trzeba wyjąć samą soję i ją zmiksować,czyli trzymać się przepisu. Dzisiaj włożyłam do zupy wędzone udko, dało to jej smak jeszcze bardziej prawdziwej grochówki. Wielkie dzięki za kolejny super przepis.
OdpowiedzUsuń